sobota, 30 listopada 2013

Francuski socjalizm

Odkąd w maju 2012 roku prezydentem Francji został socjalista François Hollande, z kraju tego raz po raz dochodzą wieści potwierdzające jak idiotyczne jest myślenie socjalistów. Pierwszym chorym prawem wprowadzonym we Francji pod rządami Hollande'a była legalizacja małżeństw homoseksualnych wraz z prawem do adoptowania dzieci [natemat.pl, dostęp 30.11.2013]. Kolejnym genialnym posunięciem polityków francuskich było wprowadzenie, od stycznia 2014 roku, zakazu wykonywania kolorowych tatuaży [gs24.pl, dostęp 30.11.2013]. Tak jak nie wiadomo czym kierowali się socjaliści dając sodomitom przywileje na równi z normalnymi obywatelami, to zakaz tatuowania w kolorach innych niż czarny lub granatowy, podyktowany jest oczywiście troską o obywateli. Ponoć producenci kolorowych barwników nie podają na etykietach składu surowców z jakich wykonany jest dany kolor. Brzmi to trochę tak jakby zakazać jedzenia jogurtów, gdyby producenci nie podawali na opakowaniu z czego są robione.

Jeśli komuś byłoby mało francuskich pomysłów, to jest jeszcze jeden. Projekt ustawy, która zakłada, że osoby przyłapane na korzystaniu z usług prostytutek musiałyby zapłacić grzywnę wysokości 1500 €, a w przypadku recydywy dwa razy więcej [tvn24.pl, dostęp 30.11.2013]. W tym ostatnim przypadku bardzo ciekawe jest również uzasadnienie takich przepisów. Zwolenniczka tejże ustawy, minister praw kobiet (dlaczego jeszcze nie ma ministra praw mężczyzn?) i jednocześnie rzecznik prasowy rządu, pani Najat Vallaud-Belkacem, w swym zatroskaniu o wykorzystywane kobiety, wyjaśnia, że kary finansowe dla osób korzystających z usług prostytutek mają uderzyć w organizacje przestępcze. Jak można się łudzić, że wprowadzenie kar za korzystanie z prostytutek uderzy w gangi przemycające kobiety i zmuszające je do nierządu? Jest to jaskrawy przykład chodzenia na skróty, pozorowania działań i fałszywej troski o obywateli, która ma na celu tylko to, aby zasilać budżet kolejnymi karami i mandatami. Jedyną rzeczą, która pomoże w walce z przestępcami zarabiającymi na prostytucji kobiet, jest walka z tymi przestępcami. I tylko z nimi. Prowadzenie śledztw, łapanie ich i karanie. Nakładanie kar finansowych na klientów ulicznic spowoduje tylko to, że usługi tych pań będą coraz droższe, a cały biznes zejdzie jeszcze głębiej do podziemia przynosząc przy okazji większe zyski osobom, z którymi niby mieliśmy walczyć.

Proces myślowy u socjalistów jest zjawiskiem trudnym do wykrycia, a kiedy już znajdzie się jego okruchy, to bardziej przypomina on logikę kretyna, któremu np. wydaje się, że łykanie coraz większych ilości tabletek przeciwbólowych spowoduje, że nie będą go bolały zęby. Oczywiście wizyta u stomatologa też nie sprawi, że zęby nie będą się psuć, ale przynajmniej jest to zwalczanie źródła problemu, a nie durne, bezcelowe i niekończące się walczenie z jego skutkami.

środa, 13 listopada 2013

Pierwsi w obronie przywilejów

Bezradność policji w walce z chuligaństwem staje się powoli normą. Niestety przyzwyczajamy się do tego. Stopniowo coraz więcej osób utwierdza się w przekonaniu, że mecz, juwenalna czy ostatnio również niektóre święta państwowe, muszą być powiązane z zadymami. Idziesz ma pochód? Licz się z tym, że będzie rozróba. Boisz się? Zostań w domu. Policja na pewno cię nie ochroni ani nie obroni. Przy okazji kolejnych chuligańskich wybryków, policja, głównie ustami rzecznika prasowego, pana Mariusza Sokołowskiego, przekonuje nas o swojej bezradności. „Nie mogliśmy”, „Nie jesteśmy w stanie”, „Uprzedzaliśmy”, „Patrolowaliśmy” - takie wyjaśnienia najczęściej słyszymy po wydarzeniach gdzie niszczone jest mienie publiczne i narażane zdrowie i życie postronnych ludzi. W takim razie po co nam policja? Kto ma ochraniać strażaków gaszących płonącą tęczę na pl. Zbawiciela w Warszawie? Coraz częściej przechodzimy nad takimi wydarzeniami do porządku dziennego. Myślimy: „no cóż... to normalne, tak ma być”.

Chuligańskie zamieszki w czasie Święta Niepodległości były już w 2011 roku. To samo odbyło się w 2012, a kolejna powtórka miała miejsce kilka dni temu. Co roku policja jest zaskoczona, nieprzygotowana, ma problemy z przemieszczaniem się i posiada za mało funkcjonariuszy.

Bardziej aktywna jest reakcja policji kiedy zaczniemy mówić np. o wydłużeniu okresu pracy policjanta, przed jego przejściem na tzw. rentę policyjną; albo o zlikwidowaniu 100% odpłatności za dni kiedy policjant przebywa na zwolnieniu lekarskim. Trudno oprzeć się wrażeniu, że policja zacieklej broni swoich przywilejów, niż porządku na ulicach i bezpieczeństwa zwykłych obywateli.