piątek, 13 września 2013

Święte krowy

Czy ktoś kiedykolwiek słyszał o dziennikarzu, który jechał autem po pijanemu? Nie mówiąc już o spowodowaniu wypadku. Albo czy ktoś kiedykolwiek słyszał o dziennikarzu, który wdał się w bojkę, awanturował się w urzędzie, na parkingu lub coś w tym stylu? A może ktoś słyszał o dziennikarzu, który nie płaci alimentów, wziął lub próbował dać łapówkę, albo unika płacenia abonamentu RTV?

Marne szanse, aby przeczytać lub usłyszeć informacje zbliżone do powyższych przykładów. W mediach usłyszymy o księdzu, który molestował dzieci lub innym, który wjechał po pijaku w latarnię, usłyszymy o policjancie, który pobił przesłuchiwanego lub o lekarzu, który nie został skazany za zaniedbania przy leczeniu. Nasze obiektywne media na pewno przekażą nam również informację o pijanym dróżniku kolejowym, o pracodawcy, który nieuczciwie traktuje swoich pracowników lub o nepotyzmie przy obsadzeniu stanowisk w spółkach skarbu państwa. OK, jeśli takie fakty mają miejsce, to należy je przekazywać. Dlaczego jednak negatywne informacje przekazywane są o każdej grupie społecznej czy zawodowej z wyjątkiem tej dziennikarskiej? Poza jednym, sławnym już wyjątkiem przeklinającego Kamila Durczoka z TVN (materiał raczej wyciekł niż został oficjalnie opublikowany), nigdzie nie zobaczymy dziennikarzy palących, przeklinających czy pijanych. Jakaś alternatywna rzeczywistość? Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w mediach tradycyjnych (prasa, radio, telewizja) otrzymujemy papkę informacyjną. Nijaką, bez smaku, bez przypraw. Nie mamy żadnych szans otrzymać np. informację ile kosztowała siedziba publicznej telewizji, nie mówiąc już o zarobkach osób tam zatrudnionych czy o wpływach poszczególnych stacji z durnych i nachalnych konkursów SMS.

Zdjęcie pochodzi ze strony w-a.pl

Nie pozostaje nam zatem nic innego jak utwierdzić się w przekonaniu, że ludzie pracujący w mediach to chodzące ideały - wymarzony materiał na żony, mężów, rodziców, itp. Pożegnajmy się z myślami, że w mediach kiedykolwiek usłyszymy jakieś nieprzychylne wiadomości o dziennikarzach. Jedynym źródłem takowych informacji, w obecnej chwili, może być tylko najnowszy przekaźnik informacji - internet. Ludzie bez dostępu do internetu będą nadal skazani na spożywanie nijakiej papki medialnej, przerywanej tonami reklam. Aha, są jeszcze kolejne spoty zachęcające do brania udziału w akcjach SMS-owych. W jednym z ostatnich możemy zobaczyć Macieja Kurzajewskiego, który po raz kolejny robi z siebie idiotę zachęcając tym razem nie do wysyłania SMS-ów (broń Boże!), a do biegania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz