poniedziałek, 18 lutego 2013

Jestem dorosły. Zatroszczysz się o mnie?

Politycy lubują się we wmawianiu nam jacy jesteśmy bezradni i bezbronni w konfrontacji ze złoczyńcami, przestępcami, terrorystami i innymi nieodpowiedzialnymi ludźmi. Dla nich sytuacją idealną byłby stan, w którym złożyliśmy całą swoją wolność w ich ręce i pozwolili im bronić nas, opiekować się i troszczyć się nami o każdej porze dnia i nocy. Oczywiście do tej "opieki" potrzebne by były nowe instytucje kontrolujące. Po ich utworzeniu należałoby powołać także instytucje obsługujące i kontrolujące te pierwsze. Już zakazane jest, na przykład, rozmawianie przez telefon komórkowy prowadząc samochód (dlaczego nie jest zakazane rozmawianie przez CB radio albo krótkofalówkę lub jedzenie w czasie jazdy?). W trosce o nasze życie lub zdrowie mamy też obowiązek zapinania pasów, wożenia dzieci w fotelikach, homologacji świateł (auto sprowadzone z USA ma złe światła - trzeba je zmienić na dobre), rejestrowania najmniejszych nawet przyczep samochodowych, itp. Wszystko dla naszego dobra.

Ostatnio do grona sytuacji przed jakimi chcą nas bronić politycy, doszły jeszcze zjawiska przyrodnicze. Na szczęście dzieje się to w USA, ale kto wie czy pomysł nie zostanie przeniesiony na nasze podwórko. W końcu, to co u nas jest już normą, np. obowiązek zapinania pasów, czy zakaz rozmów przez telefon, w USA jest powoli wprowadzane do kolejnych stanów. Może dojść do migracji "opiekuńczych" przepisów przez Atlantyk w drugą stronę. Po obfitych opadach śniegu w amerykańskim stanie Massachusetts i Rhode Island wprowadzono zakaz poruszania się samochodami przez osoby prywatne i przedsiębiorców. Pewnie i tak mało kto miał możliwość wyjechania autem na zasypane śniegiem drogi, a osoby, które opady śniegu zastały w czasie podróży, z trudem próbowały dostać się do swoich celów. Jednak zakaz to zakaz - masz stać na poboczu lub parkingu i czekać, aż będzie bezpieczniej. Ciekawy komentarz do tej sytuacji przedstawił Mariusz Max Kolonko w swoim cyklu komentarzy "Mówię jak jest".

Po wysłuchaniu tych opowieści i poobserwowaniu naszej polskiej rzeczywistości można zadać sobie następujące pytanie: co trzeba zrobić, żeby zmniejszyć zidiocenie wyborców do takiego stopnia, aby polityków, którzy głoszą takie "opiekuńcze" hasła, szybko i skutecznie odsuwać ze sceny politycznej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz